Z dużym niepokojem przeczytaliśmy wywiad z Panem Prof. J. Jakubaszką pt. „Lekarz niezbędny w karetce?”
Zawód ratownika medycznego w Polsce ma bardzo krótką ale dynamiczną historię. Zaledwie kilkanaście lat temu ta grupa zawodowa pojawiła się w zespołach ratownictwa medycznego i zbiegło się to w czasie gdy zaczęto specjalizować lekarzy w medycynie ratunkowej.
System ratownictwa medycznego w Polsce jest systemem młodym, rozwijającym się i wydaje się, że dobrze rokującym. Nie oznacza to, że nie posiada wad, wciąż wymaga ciągłej ewolucji.

Przy tworzeniu systemu ratownictwa medycznego w Polsce Pan Prof. J. Jakubaszko był dla całego środowiska światełkiem nadziei. Wszyscy z dużą uwagą słuchali wskazówek i oczekiwali wsparcia w osobie, która z dużą determinacją wprowadza nowe rozwiązania w medycynie w szczególności tej przedszpitalnej. Wówczas stworzono podwaliny pod powstanie nowego zawodu jakim jest ratownik medyczny. W tym miejscu warto podkreślić, że w Polsce ścieżka kształcenia w tym zawodzie jest nieporównywalna do kształcenia paramedyków w innych krajach. Ratownik medyczny w Polsce uzyskuje uprawnienia w oparciu (obecnie), o kształcenie akademickie. Oprócz tego niebawem będzie miał obowiązek zdania końcowego egzaminu państwowego. Stąd trudno porównywać – co robi Pan Profesor w swoim wywiadzie – roli ratownika medycznego w naszym systemie ratownictwa medycznego, do innych rozwiązań europejskich.

Z uwagi na organizację systemu ochrony zdrowia w Polsce jak również na wyzwania stojące przed koniecznością zabezpieczenia opieki medycznej w perspektywie deficytu kadry medycznej, zawód ratownika medycznego wydaje się mieć istotne znaczenie. Środowisko ratowników medycznych oczekuje możliwości rozwoju zawodowego. Warto zauważyć, że ratownicy medyczni nie mają możliwości kształcenia w swoim zawodzie na studiach magisterskich. Brak jest również ścieżki awansu zawodowego, czy też możliwości uzyskiwania dodatkowych uprawnień.

Ratownicy medyczni oczekują utworzenia samorządu zawodowego, czy powołania konsultanta krajowego dla swojego zawodu. Warto też zauważyć, że jest to grupa zawodowa z dużym potencjałem, jej kształcenie jest oparte na solidnych podstawach. Przekłada się to na profesjonalne i bezpieczne wykonywanie medycznych czynności ratunkowych w zespołach ratownictwa medycznego. Nie zgadzamy się z twierdzeniem Pana Profesora, że „skrócenie czasu przyjazdu do wypadku lekarza medycyny ratunkowej daje poszkodowanemu największą gwarancję przetrwania z najmniejszymi powikłaniami”. Jak wcześniej zaznaczono, ratownik medyczny jest gwarancją wykonania medycznych czynności ratunkowych na bardzo wysokim poziomie, co właśnie daje gwarancje pacjentowi przetrwania z najmniejszymi powikłaniami. Istnieją już badania porównujące wykonywanie medycznych czynności ratunkowych przez grupę zawodową lekarzy i ratowników medycznych. Wnioski wskazują, że utworzenie zawodu ratownika medycznego było dobrą decyzją dla organizacji systemu ratownictwa medycznego i jest bezpiecznym rozwiązaniem, w zakresie wykonywania medycznych czynności ratunkowych.

Istotną sprawą jest włączenie ratownictwa medycznego jako dyscypliny naukowej. Obecnie twierdzi się, że jest to tylko definicja określająca organizację systemu. Wydaje się, że pora by zmienić postrzeganie ratownictwa medycznego i dać swobodną możliwość rozwoju naukowego ratownikom medycznym, kończąc ciągłe ukrywanie się tej grupy zawodowej w innych dziedzinach naukowych. Zawód ratownika medycznego wymaga jeszcze zmian legislacyjnych pozwalających na lepsze wykorzystanie jego potencjału, oraz stworzenia większych możliwości wykorzystania go w systemie ochrony zdrowia.

Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych będzie podejmować inicjatywy mające na celu inicjowanie wprowadzania rozwiązań, które będą gwarantować ratownikom medycznym rozwój zawodowy jak i naukowy oraz doskonalić ścieżkę kształcenia przed i podyplomowego. Zawód ratownika medycznego jest zawodem z przyszłością, warunkiem tego jest zrozumienie jego istoty w systemie ochrony zdrowia, dostrzeżenie jego potencjału i szacunek wszystkich grup zawodowych.