Celem zmian – jak argumentuje Ministerstwo Zdrowia – jest wzmocnienie wpływu państwa na bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. Ustawa przewiduje, że umowy na wykonywanie zadań zespołów ratownictwa medycznego (karetek z obsadą) będą powierzane wyłącznie podmiotom leczniczym w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, jednostek budżetowych i spółek kapitałowych z co najmniej większościowym udziałem skarbu państwa lub jednostki samorządu terytorialnego.
Umowy, jakie prywatne firmy zawarły z NFZ na ratownictwo medyczne, przestaną obowiązywać 31 grudnia 2018 r.
Docelowo jedna dyspozytornia w województwie
Obowiązująca obecnie regulacja dotycząca systemu ratownictwa weszła w życie w styczniu 2007 r. Nowelizacja – jak wyjaśnia MZ – wynika z analizy funkcjonowania systemu PRM i dotyczy także dyspozytorni medycznych. W ciągu ostatnich sześciu lat liczbę dyspozytorni medycznych zredukowano z 338 w 2011 r. do 42 na początku ostatniego kwartału 2017 r. Docelowo, od 1 stycznia 2028 r. na każde województwo będzie przypadała jedna dyspozytornia medyczna (z wyjątkiem województw śląskiego i mazowieckiego, gdzie przewiduje się po dwie dyspozytornie medyczne).
Regulacja powiększa też katalog osób, którym będzie przysługiwała ochrona przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych o osoby udzielające pomocy medycznej w szpitalnym oddziale ratunkowym, dyspozytorów medycznych oraz wojewódzkich koordynatorów ratownictwa medycznego. Ma to, jak uzasadnia MZ, zapobiegać sytuacjom, w których osoby wzywające karetkę oraz pacjenci szpitalnych oddziałów ratunkowych i osoby im towarzyszące bezkarnie znieważają, grożą lub fizycznie atakują personel medyczny.
Zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa jest podstawowym obowiązkiem państwa; sprawny system ratownictwa medycznego – gwarantujący jakość i ciągłość świadczeń – jest jego elementem – podkreślała w piątek w Sejmie wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.
Wiceminister zabrała głos odpowiadając na pytania poprzedzające głosowanie nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym.
Ratownictwo spotkało się w ostatnim czasie z wieloma problemami, związanymi m.in. z tym, że świadczenia były udzielane przez podmioty, dla których organem tworzącym nie był samorząd bądź inne instytucje publiczne – wskazała. Jak wyliczała, np. w Rawie Mazowieckiej podmiot prywatny „z dnia na dzień, z godziny na godzinę” zrezygnował z udzielania świadczeń; podobnie w województwie lubelskim, gdzie podmiot prywatny jest postawiony w stan likwidacji.
Potencjał publicznych podmiotów wystarczający
Potencjał jaki jest w publicznych podmiotach – dysponentach zespołów ratownictwa medycznego jest wystarczający aby zabezpieczyć funkcjonowanie ratownictwa medycznego na terenie całego kraju – zapewniła wiceminister.
Podkreśliła, że argumentem przemawiającym za upaństwowieniem systemu jest m.in. ścisła współpraca z innymi służbami ratowniczymi, np. strażą pożarną i policją.
Jak wyjaśniała we wtorek (10 kwietnia) w czasie obrad komisja zdrowia wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, dysponenci prywatni, którzy aktualnie biorą udział w zabezpieczeniu ratownictwa medycznego na terenie kraju, stanowią ok. 9 proc. wszystkich zespołów, które funkcjonują w systemie.
Mamy deklarację Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego, że są w stanie zabezpieczyć te obszary, które do tej pory były zabezpieczane przez kontrahentów prywatnych – zapewniała Szczurek-Żelazko. Wiceminister tłumaczyła, że jeśli chodzi o pracowników zatrudnionych w podmiotach prywatnych, dysponenci publiczni są gotowi ich „przejąć”.
Podkreśliła jednocześnie, że w ustawie przewidziano sytuację niezgłoszenia się w pierwszym postępowaniu podmiotów, które chciałyby zabezpieczyć świadczenia na danym obszarze. Założono, że w kolejnym postępowaniu będą mogły zgłosić się podmioty prywatne. – Ustawa przewiduje, że podmioty prywatne będą w takiej sytuacji udzielać świadczeń przez okres dwóch lat – powiedziała.
Przegłosowana w piątek nowela dotycząca Państwowego Ratownictwa Medycznego była jednym z ich postulatów ratowników medycznych, którzy protestowali domagając się podwyżek i zmian systemowych.
Porozumienie między Ministerstwem Zdrowia a ratownikami zawarte w lipcu ubiegłego roku zakładało m.in. średni wzrost miesięcznego wynagrodzenia – wraz ze wszystkimi innymi składnikami i pochodnymi w przeliczeniu na etat – o 400 zł od 1 lipca 2017 r. oraz o kolejne 400 zł od 1 stycznia 2018 r. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych informował, że nie wszyscy ratownicy otrzymali obiecane pieniądze i zapowiadał akcję strajkową, jeśli rząd nie dotrzyma ustaleń. W ubiegłorocznym porozumieniu minister zobowiązał się także, że podejmie wszelkie działania, aby została uchwalona tzw. mała nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM), która zakłada upaństwowienie tego systemu.
Szef MZ Łukasz Szumowski zobowiązał się do prawnego zagwarantowania ratownikom wypłaty dodatków, które obiecał im poprzedni szef resortu zdrowia Konstanty Radziwiłł. Podnosił, że państwo musi zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne obywateli w razie nagłego zagrożenia zdrowia lub życia, a wolna konkurencja w kontraktowaniu świadczeń ratownictwa niesie ryzyko. Wskazywał, że upaństwowienie systemu jest od dawna w programie PiS.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl