W związku niepokojącymi informacjami nt. prac legislacyjnych nad projektem ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej, którego treść w znaczący sposób ingeruje w obecny porządek systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, PTRM zwróciło się do Komendy Głównej Straży Pożarnej oraz Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
3 Thoughts on “Czy grozi systemowi Państwowego Ratownictwa Medycznego dualizm?”
Comments are closed.
Wracamy trochę do sławnego określenia – 'jakoś” ponad „jakość”. Nie ilość ratowników czy ratowników medycznych stanowi o sprawności systemu PRM, a przede wszystkim reprezentowane przez nich kompetencje do wykonywania tego zawodu i pracy w Systemie.
Ilościowe zwiększenie ZRM-ów nie da tego samego efektu podniesienia bezpieczeństwa społeczeństwa, jeżeli zespoły te nie będą spełniały standardów wyposażenia, a przede wszystkim, jeżeli nie będą w nich jeździli kompetentni i odpowiednio wyedukowani medycy ratunkowi.
System powinien stawiać na jakość świadczonych usług, bo to właśnie ona ratuje ludzkie życie i zdrowie.
Nie ma nic gorszego od hybrydy monopolisty i budżetowca. Więc wszelki chociażby dualizm jest bardzo pożądany. Jeśli dzięki temu kadry obu tych firm będą jeszcze bardziej szczególnie wysoko wykwalifikowane, to tym samym i społeczeństwo będzie się mogło czuć jeszcze bardziej bezpiecznie. To źle??? Oczywiście, tak zadziałałoby to w firmie prywatnej, gdyż od lepszej jakości i ilości klienteli zależałby dochód, wiadomo – konkurencja. Czy w budżetówce zadziała to tak samo czy może na zasadzie „spychologii”??? -„ale kiedy panie dowutco my tego nie chcielim, nam to narzucić, niech se dalej tamci to robić”, -„jak tamci w to weszli, to niech teraz tamci sobie trochę pojeżdżą”. Tylko taka drobnostka: zgłoszenie 'utrata przytomności’ a tu brak wolnych karetek zrm lub są daleko, ale można wysłać straż. Jak w usa panie!! I wysyłają. Jak teraz i nad wisłą robić zaczęli. Straż jedzie dużym wozem gaśniczym. Udziela pomocy (załóżmy na potrzeby tego komentarza, iż poprawnie) Super! Zadowoleni są wszyscy: zrm pogotowia (straż nas trochę odciążyła) straż (trochę mniej zadowoleni) i denat/pacjent (tu odczucia mogą być troszkę różne ale ogólnie też zadowolony /póki nie trafi na sor, ale tu nie o tym/). Teraz chcą dalej tak samo z tą tylko różnicą żeby straż przyjechała czymś na kształt ambulansu. I nagle już nie jest super. Są poważne obawy z jednej i poważna niechęć z drugiej strony. I aby nie było że staję tu po stronie straży a przeciwko pogotowiu, taki inny polski absurd: płonie auto na drodze „liczy się każda sekunda!! życie ludzkie w niebezpieczeństwie!” – tak nam mówili! Na szczęście remiza 400 metrów dalej! Opatrzność boża nad nami czuwa! Ale straż przyjezdza 10 minut po telefonie, z auta sam szkielet. Dlaczego? Ano bo remiza była „zakładowej straży pożarnej” a auto paliło się za na ulicy za bramą zakładu. Coś tam się psp z braćmi z zsp i dyrekcją zakładu nie dogadali w finansowaniu… Ratowanie życia ratowaniem życia a życie życiem… (a pieniądz pieniądzem) Zgłoszenie telefoniczne „w szkole jest bomba!” A oprócz niej ponad setka młodych osób, nieomal dzieci. Straż pierwsza na miejscu! Podjęte działania: wyjście z wozów i zapalenie papierosów. Słusznie! to policja jest wiodąca w takich krytycznych sytuacjach. Policja na miejscu troszkę później. Ewakuacja uczniów z zaminowanej szkoły: jakieś 20 minut po przyjeździe pierwszego radiowozu (spokojnie! jakby miało wybuchnąć, to już by wybuchło) Miejsce zbiórki ewakuowanych uczniów: Pod ścianą zewnętrzną budynku zaminowanej szkoły i dokładnie pod 3 (słownie: trzema) jej kondygnacjami na zewnętrznych filarach. Policja o zgłoszeniach o podłożonych bombach: „Wszystkie takie zgłoszenia traktujemy bardzo poważnie!” Długo mógłbym wyliczać.
Zdaję sobie sprawę iż uderzyłem tu w sacrum (chociaż może przeceniam swe zdolności??) ale jednak mając w przeszłości bliższe niż większość społeczeństwa związki z „pewną służbą ratowniczą”, wiem jak to wygląda na prawdę od środka, i tu i tam, i tak jak dla księdza kościół przestaje być sacrum, tak i ja patrzę na to wszystko bez żadnych wzniosłych emocji, typowych dla większości społeczeństwa. Niemniej nie mam absolutnie na celu urażanie niczyich uczuć (zdając sobie jednocześnie sprawę iż to całkowicie nieuniknione jeśli pisać o w. w. firmach inaczej niż tylko w glorii chwały) wyrażam tylko swoją opinię. Za co chciałbym bardzo przeprosić i wyrazić szczerą skruchę. Bardzo proszę o możliwie małą liczbę zarzutów i łagodny wymiar kary.
Marcin Wiciński
Myślę, że zapominamy o ważnej części systemu PRM, jaką są SOR-y. SOR odczuje napływ pacjentów, których odsianie (nawet podważając kompetencje ZRM) stanowi ważne zadanie ratownictwa przedszpitalnego. Zmniejszenie kompetencji osób udzielających świadczeń na miejscu zdarzenia i umożliwienie transportu do SOR będzie bez wątpienia wpływało na jakość opieki w SOR. By temu zapobiec, system podległy pod PSP będzie musiał być kopią 1:1 systemu PRM- z możliwością udania się do IP, pozostawienia pacjenta w miejscu zdarzenia, przekazaniu pacjenta Policji (np. do wytrzeźwienia) itp.
Obawiam się konfliktu kompetencji w tak krytycznych sytuacjach jak kierowanie akcją medyczną, nadmiernego obciążenia SOR, „podbierania” pracowników między powstałymi 2 strukturami (gdy zapotrzebowanie na pracowników ochrony zdrowia jest tak duże, i wobec starzejącego się społeczeństwa osiągnie apogeum w najbliższych 2-3 dekadach).
Wydawać by się mogło, że „im więcej tym lepiej”, jednak koszty wygenerowane przez utworzenie i utrzymanie tego systemu to (moim zdaniem) pieniądze źle zagospodarowane, które mogłyby udoskonalić system PRM (w tym SOR) oraz inne elementy pomocy doraźnej (NiŚOZ, IP, ale również POZ i transport sanitarny). Chciałbym usłyszeć opinie osób zajmujących się ekonomiką w ochronie zdrowia, konsultantów z dziedziny medycyny ratunkowej, pielęgniarstwa i więcej opinii bezpośrednio zainteresowanych- związków zawodowych strażaków i samych ratowników medycznych.